Kierując się maksymą: „Lepiej późno niż wcale”, przedstawiam moją relację z tegorocznego zlotu
Napisałem ją kilka dni po powrocie do domu, lecz miałem nadzieję, że przed opublikowaniem uda mi się ją uzupełnić. Jednakże brak czasu spowodował, iż zamieszczam ją dopiero teraz i to w jedynie nieznacznie zmienionej formie:
...
Prosto z OSOPu (Obóz Szkoleniowo-Obserwacyjny PTMA), który w tym roku odbył się na Hali Boraczej w Beskidzie Żywieckim, udaliśmy się wraz z Katarzyną na zlot zorganizowany przez Janusza_P. na Kudłaczach. Spędziliśmy tam 8 dni. Ponieważ terminy obu wyjazdów pokrywały się, więc nie mogliśmy uczestniczyć w zlocie od samego początku.
Poranne mgły:
- Poranne mgły
Pomimo zmiennej i w przeważającej części niesprzyjającej pogody uważam wyjazd na Kudłacze za bardzo udany. Kiedy dotarliśmy na miejsce, w sobotę po południu, na miejscu było już kilkoro uczestników zlotu - Janusz_P. z rodziną, Max, Zdzisław oraz bolid25, czyli stali bywalcy kudłaczowego zlotu.
Dwa dni po naszym przyjeździe dotarli Tomek i Marek z Gogolina. Dojechały również Asia z Łodzi i Dorota - moja siostra, która bardzo żałowała, że nie uczestniczyła z nami w OSOPie.
Zjawił się także bardzo sympatyczny ksiądz Darek, miłośnik astronomii, który zamieszkał ze mną w pokoju. W pogodne noce pojawiał się też MaPa.
Czas w ciągu dnia umilały nam rozmowy, gry i zabawy (trambambula, ping pong) oraz długie i męczące, aczkolwiek bardzo przyjemne, spacery do najbliższego sklepu. Chodziliśmy wspólnie z Katarzyną, jednak prawie zawsze ktoś nam towarzyszył: Dorota, Asia, Tomek, Marek, bolid25, grzecho197 bądź Karol i Ania.
Była też wycieczka do Krakowa i... niespodziewana propozycja Bolida, który w niedzielę zabrał nas (Katarzynę, Dorotę i mnie) na wycieczkę w jego rodzinne strony. Byliśmy na Przełęczy Kocierskiej (750m n.p.m.), gdzie znajduje się ośrodek wypoczynkowy z licznymi atrakcjami, takimi jak aquapark, baseny, park linowy, korty tenisowe…
Kocierz:
Zjedliśmy tam lody, podziwialiśmy panoramę Andrychowa i odwiedziliśmy sklep z pamiątkami. Katarzyna wybrała czerwone korale, Dorota wełniane buty
W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się w Parku Miniatur w Inwałdzie. Szczerze polecam to miejsce. Park zawiera niezliczoną ilość miniatur najsłynniejszych cudów architektonicznych świata. Znalazły się tam m.in.: Świątynia Akropolu, Koloseum, Krzywa Wieża w Pizie, Bazylika św. Piotra, Statua Wolności, Wieża Eiffla, Łuk Triumfalny, Big Ben, Sfinks i Biały Dom. W cenę biletu wliczone były też inne atrakcje: Pirat (ogromna huśtawka), Autoscooter (samochody) i Zielony Labirynt. Najbardziej polubiliśmy ten ostatni
Park Miniatur:
Jak wspomniałem wcześniej, pogoda była zmienna. Dwie pierwsze i dwie ostatnie noce mieliśmy pochmurne, zaś cztery środkowe sprzyjały obserwacjom.
Na zlot zabrałem mojego Taurusa 270 wraz z kompletem okularów i filtrów oraz mój nowy nabytek – napęd nożycowy Astrowalker. Widząc ciemne, rozgwieżdżone niebo zapominałem o tym ostatnim i skupiałem się na obserwacjach wizualnych. Jednakże ostatniej pogodnej nocy udało mi się przetestować także Astrowalkera.
Droga Mleczna z AW:
- Astrowalker
W sumie zaobserwowaliśmy kilkadziesiąt obiektów. Za cel obieraliśmy nie tylko planety (Jowisz, Uran), gromady kuliste, otwarte, galaktyki i różnego typu mgławice, ale także wiele ciekawych asteryzmów (Samolot oraz E.T. w Kasjopei, Kąt prosty w Wodniku, Kapelusz Napoleona w Wolarzu, Mały Delfin w Pegazie i inne).
Również i tym razem powróciłem do moich ulubionych obiektów: galaktyki z gromadką (NGC6946 i NGC6939), Mgławicy Mrugającej (NGC6826), Veila, sąsiadek M31: NGC147 i NGC185, NGC404 (Duch Mirach), galaktyki NGC6207 znajdującej się przy M13, ciekawej pary galaktyk NGC7332 i NGC7339 oraz pięknej spiralnej galaktyki NGC7331 i pobliskiego Kwintetu Stephana.
Co noc wypatrywaliśmy komety C/2009 P1 Garradd, która początkowo niemal muskała gromadę kulistą M15, stale przemieszczając się na zachód – w kierunku gwiazdozbiorów Delfina i Strzały. Każdej kolejnej nocy położenie komety na niebie wyraźnie się zmieniało.
Bolid25 przywiózł ze sobą planetarnego Newtona własnej konstrukcji. Porównywaliśmy obrazy Jowisza w nim i w moim Taurusie. Ilość szczegółów widocznych na tarczy planety w obu teleskopach okazała się być niemal identyczna. W Saturnie (tak zwie się bolidowy teleskop) Jowisz był z reguły nieco stabilniejszy.
Max w swoim niedawnym nabytku, Taurusie 300, ustawiał też mniej popularne w wizualu obiekty, m.in. mgławice: Crescent (Półksiężyc, NGC 6888), Pacman (NGC 281), Iris (NGC 7023), Bąbel (NGC7635), Kalifornia (NGC 1499) oraz grupę galaktyk - Kwintet Stephana.
Katarzyna każdej pogodnej nocy przy pomocy lornetki samodzielnie wyszukiwała ciekawe obiekty. Coraz lepiej posługiwała się też teleskopem
Janusz robił użytek ze swojego C11 i łapał głównie mgławice planetarne.
W międzyczasie podziwialiśmy przelatujące meteory, nie tylko te należące do roju Perseidów. Kilka zjawisk było naprawdę jasnych. Jeden zostawił po sobie ślad, widoczny przez kilkadziesiąt sekund. Kolejny rozbłysnął z taką mocą, że przez moment zrobiło się jasno.
Obserwacje kończyliśmy nad ranem. Zazwyczaj gdy świtało, poprawiał się seeing, był to najlepszy czas na obserwacje Jowisza.
Mieliśmy okazję widzieć 2 tranzyty galileuszowych księżyców i ich cieni na tarczy największej planety naszego Układu Słonecznego oraz momenty znikania za tarczą i ponownego pojawiania się satelitów. Była też Wielka Czerwona Plama (choć już nie tak wielka i nie całkiem czerwona). Momentami dostrzegaliśmy nawet 5-6 pasów chmur w atmosferze Jowisza.
W nocy z pierwszego na drugiego sierpnia, patrząc na Jowisza byliśmy zdumieni, gdyż znalazł się on w „Strzale”. Nie chodzi tu o gwiazdozbiór Strzały (leży zbyt daleko od ekliptyki), lecz o położenie galileuszowych księżyców największej z planet naszego US, które do złudzenia przypominało charakterystyczny układ najjaśniejszych gwiazd wspomnianego gwiazdozbioru.
Jowisz w "Strzale":
- Jowisz w "Strzale"
Po raz kolejny mogliśmy podziwiać pojawianie się kolejnych gwiazd z Pasa Oriona nad pobliskim wzgórzem porośniętym świerkowym lasem. Pomimo kilku prób, tym razem nie udało mi się dojrzeć Wielkiej Mgławicy w Orionie (M42). Niebo w jej pobliżu okazało się zbyt jasne, gdyż gwiazdozbiór Oriona wschodził niedługo przed wschodem Słońca.
W nocnych obserwacjach pomagał nam „pieniek obserwacyjny”
, który umożliwiał niższym wzrostem uczestnikom zlotu zgłębianie tajemnic nocnego nieba, tzn. zajrzenie w okular planetarnego teleskopu, którego pozycje stale się zmieniały i często wypadały zbyt wysoko. Stabilny pieniek, na którym można było bez obawy stanąć, rozwiązał ten problem. Ten doskonały pomysł zawdzięczamy Bolidowi
...
Wszystkim uczestnikom zlotu dziękuję za stworzenie wspaniałej atmosfery, w szczególności podczas wspólnych obserwacji, za inspirujące rozmowy i możliwość wymiany doświadczeń.
Katarzynie dziękuję za nieodłączny uśmiech. Ponownie zarażała nas wszystkich swym entuzjazmem i pogodnym nastrojem. Dbała jak nikt inny, byśmy nie odczuwali głodu podczas nocnych obserwacji
Doceniam trud włożony we wspólną, niełatwą, dwugodzinną wędrówkę miejscami niezwykle stromym czarnym szlakiem prowadzącym z Pcimia na Kudłacze
Szczególne podziękowania kieruję w stronę „Najtwardszych zawodników sierpniowego zlotu”. Nieprzespane noce w Waszym towarzystwie to sama przyjemność
Do zobaczenia za rok!!!
TAURUS 270/1300, Skylux, platforma LJ, Nagler 9mm, SWAN 33mm, LV zoom 8-24mm, UltraBlock, UHC-S, Barlow Soligor 2", Nasadka bino SV, Bresser 10x50